Wyzwanie #ubraNIEkupowianie365  #niekupujęminimalizuję

Dlaczego rozpoczęłam „Wyzwanie ubraNIEkupowanie przez 365 dni”?
Nazwa powstała dzięki Waszej pomocy. Połączyłam parę propozycji, które podałyście po mojej prośbie o tytuł tego wyzwania w mediach społecznościowych. Podoba mi się ta nazwa i motywuje mnie do tego, co się za nią kryje. Potem dodałam też drugą nazwę tego wyzwania #niekupujęminimalizuję

W 2021 – 1 września – rozpoczęłam „wyzwanie 10 minut przez 1 miesiąc”, które wprowadziło do mojego życia fajne, rozwojowe rzeczy i czynności. Zainspirowało mnie i rozciągnęło trochę na doświadczanie nowego. Piszę o tym w dwóch artykułach na mojej stronie, do których przeczytania Cię zapraszam (link poniżej).

I tak sobie pomyślałam, że warto byłoby w tym roku od 1 września też wejść w jakieś fajne wyzwanie, ale nie miłam pomysłu w jakie.

Pewnego dnia przemknęła mi myśl, że była jakaś książko o królowej oszczędzania, która nie kupowała prawie nic przez przez 12 miesięcy tylko to, co było niezbędne aby przeżyć. Książkę szybko znalazłam i używaną kupiłam na Vinted za grosze. Jeszcze jej nie przeczytałam całej ale pod koniec sierpnia już wiedziałam czego potrzebuję.

Wspomnę tylko, że ja kocham swoją szafę.
Moja szafa wyraża mój styl.
Moja garderoba jest moja!
Dobrze wyglądam wg mnie w ubraniach, które mam!
To znaczy, że… nie powinnam chcieć takiego wyzwania…

 

 … więc dlaczego rozpoczęłam #ubranNIEkupowanie365

  1. Chcę spróbować czy dam radę. Oczywiście było wiele pojedynczych miesięcy w moim życiu, w których nie kupowałam ubrań. Nawet kiedyś to były 3 miesiące, ale 3 miesiące to zupełnie coś innego niż 12 miesięcy.
  2. Chcę na maksa wykorzystać te rzeczy, które mam (zobaczę, które przetrwają i z jakich firm;)
  3. Chcę sprawdzić jak się będę miała w tym wyzwaniu. Czuła. Przeżywała. Patrzyła na siebie w tym procesie, w którym będę dzień po dniu – przez 365 dni.
  4. Chcę twórczości i powymyślania nowych zestawów z tych ubrań, które mam. Nowych połączeń. Jakiegoś przetarcia siebie.
  5. Przez ostatnie 6 miesięcy miałam parę wpadek zakupowych… wiem, że może to być dla Ciebie niezrozumiałe ale tych wpadek miałam w sumie 3 ale dla mnie to jakoś dużo. Świadomie planowałam zakupy. Przyszła mi chęć na zmiany w kolorach ubioru, fasonie ale jakoś mi to na razie nie wyszło.
  6. Chcę zminimalizować szafę do perełek i ciuchów, które są dla mnie i moje.
  7. Potrzebuję ten czas wykorzystać po prostu na zastanowienie się nad sobą w relacji z moim stylem ubierania się. Może coś potrzebuję przedefiniować.
  8. Chcę pójść na kursy dt. stylizacji, mody, analizy kolorystycznej – tak dla siebie. Już nawet byłam na pierwszym spotkaniu pt. „Moja szafa”. Jestem zaskoczona jego wnioskami bo wyszło, że tak jak mam w mojej garderobie to tak powinno być. Nie uważałam się ekspertką w temacie mody a wyszło, że nią jestem bo to jest moja szafa i nikt lepiej ode mnie nie będzie wiedział czego potrzebuje, w czym się czuje dobrze i co w ubiorze sprawia mi radość:)
  9. Potrzebuję ten czas także wykorzystać na napisanie dwóch ebooków! Mojego autorstwa, bo wydałam już 4 ekstra ebooki z działu psychoterapii i rozwoju, ale nie własne.

Złożenia mojego rocznego wyzwania…

Zrobiłam zdjęcia. Wypisałam w MODOPLANERZE co mam. Wiem, czego już że nie potrzebuję więc sprzedaję to na Vinted.

Nie będę podczas tego wyzwania kupować żadnych ubrań (w tym bielizny, rajstop, skarpet). Oczywiście gdy skończą mi się majtki i realnie uznam, że potrzebuję je kupić – to kupię. Piszę to bo miałam dziwne wiadomości, że bez gaci będzie mi luźniej jak się skończą). Myślę, że nic nie powinno mi się skończyć. Jeśli jakiś zakup będzie musiał być dokonany to będę sobie to zapisywać i przeanalizuję to. Jeśli będę musiała zrezygnować z Wyzwania to po prostu zrezygnuję… ja mam wolność w tym! … ale mam też wolność aby w nim trwać 🙂

Może to czas na szykowanie się na coś całkiem nowego w moim ubiorze… za 360 dni będę wiedzieć. A może już za 350 dni, albo już skończę to wyzwanie – w zależności kiedy odczytasz mój wpis. Obliczyć będzie prosto. Zaczęłam #ubraNIEkupowanie365 – 1.09.2022 a skończę 31.08.2023 roku.

Gdy piszę ten artykuł na moim blogu jest 3 maja 2023, czyli minęło już 8 miesięcy, w których wywiązałam się i NIC nie kupiłam z tego, co założyłam!

 


Miesiąc mojego wyzwania #ubraNIEkupowanie365 minął szybko i bez zakupów
…. ALE nie jest tak łatwo jak mi się wydawało. Pojawiają się u mnie ciekawe zachowania, których wcześniej nie obserwowałam u siebie. Gdy zaczęły się te zachowania pojawiać w mojej głowie powstało zdanie, do którego się uśmiecham „Minimalistka to też człowiek”.

Wyzwanie zaczęłam 1 września z paroma zaciekawieniami (podobne pytania zadawałyście mi w wiadomościach) – co ja zrobię, np. gdy rajstopy mi się potargają… no i co będzie – hmmm – nic nie będzie! Należę do tych kobiet, którym rajstopy się prawie nie targają. Cienkich rajstop mam 4 pary – dwie pary cieliste i dwie czarne z wzorkami. Grubszych mam więcej (8) bo jednak mieszkam
w Zakopanem a tu pogoda i temperatura dyktuje warunki). Jeśli potargają się cienkie a będę ich naprawdę potrzebować to je sobie kupię. Jeśli nie będę musiała to ubiorę, te które mam. To wyzwanie ma mi służyć a nie ja jemu!

 

… ale teraz wrócę do mojego ALE z pierwszego zdania tego listu do Was (jak dla mnie to, co jest wypowiadane przez nas po słowie „ale” jest ważniejsze od treści przed nim;) dzięki któremu poznacie, że minimalistka to też człowiek. Nie jest łatwo bo:

 

1. Z jakimś ogromnym skupieniem zwracam uwagę na witryny sklepowe, po prostu gapię się na nie – sprawdzając co fajnego mogłabym tam dla siebie znaleźć – choć wiem, że nie będę robić zakupów. Będąc w Lublinie stanęłam przed taką witryną z płaszczami i tak się gapiłam na ich kolory, fakturę, krój, że po pewnym czasie się ocknęłam, że musi to wyglądać komicznie – jakbym planowała skok na sklep albo jakbym chciała przeniknąć szybę aby się dostać do wnętrza sklepu. Może macie pomysł o co w tym chodzi?

2. Ja na Insta obserwuję na maksa do 50 profili (w większości wnętrzarskie bo gdybym nie dostała się na studia na psychologię to prawdopodobnie zostałabym architektką wnętrz). W pierwszym miesiącu nagle zauważyłam, że zaczęłam obserwować profile z ciuchami i zaczęłam polubiać posty z ubraniami, stylizacjami… wcześniej czegoś takiego nie miałam.

3. W notatniku w komórce zrobiłam siebie folder pt. „Zakupy po wyzwaniu” (to jest dla mnie odpał!😅). Lista zawiera takie rzeczy jak: sztruksowe spodnie z kamizelką, kombinezon jeansowy, skórzana kurtka. Znając mnie – to jak skończy się wyzwanie to ich raczej nie kupię ale fajne jest to, że mam dużo czasu, aby je znaleźć i zastanowić się jakie mają być i dlaczego je chce mieć.

4. W okresie tego miesiąca zaczęłam dostawać reklamy z firm odzieżowych, na które się prawdopodobnie kiedyś zapisałam ale wcześniej chyba ich nie dostawałam w takich ilościach, albo nie zauważałam a teraz radar mi się włączył i zaczęłam (jak nigdy) wchodzić w te reklamy. Potem nagle do mnie doszło, że przecież tracę czas przecież tego nie potrzebuję ani nie kupuję ubrań przez ten rok. Usunęłam wszystkie pozwolenia na takie reklamy i wypisałam się z tych powiadomień i promocji.

5. Gdy Koleżanki w pracy pokazywały, co sobie nowego kupiły – brałam to do rąk i głaskałam mówiąc: „Łał nowa rzecz!”… jakbym jakąś stratę przeżywała. Coś w tym jest bo dochodziło do mnie, że podjęłam decyzję, że przez cały rok nie będę kupować ubrań (i wszystkiego z tej kategorii), butów, torebek a to co innego niż móc kupić i nie kupować miesiącami (co wcześniej mi się zdarzało regularnie). Przed wyzwaniem wchodząc do sklepu, rzecz, która mi się podoba mogłabym kupić (choć znając mnie odroczyłabym ten zakup i musiałyby być spełnione kryteria), ale mogłam ją kupić. Teraz z pełną świadomością i decyzją weszłam w niekupowanie i nie mogę/nie chcę tej rzeczy nabyć.

6. Podczas tego pierwszego miesiąca wyzwania zaczęłam interesować się biżuterią. Dostałam dwa ładne minimalistyczne, złote pierścionki i może dlatego mi tak poszło to zainteresowanie albo może dlatego, że w tej kategorii mogę robić zakupy bo jak na razie nie jest w puli mojego wyzwania. Od września nic z biżuterii nie kupiłam… więc może ją dołączę. Podsumowując w moim wyzwaniu #ubraNIEkupowanie365 nie będę kupować: wszelakich ubrań, butów, torebek, biżuterii. Co pomyślałaś jak to przeczytałaś?

7. Wzrosła moja KREATYWNOŚĆ. Nigdy nie miałam takiego „flow” w robieniu zestawów ubrań, w których chodzę. Zaczęłam łączyć elementy garderoby w nowy sposób łamiąc wcześniejsze moje zasady. Gdy ubieram sobie jeansy wraz z czarną bluzką przez trzy dni z rzędu to tak zmieniam dodatki, że gdy potem pytam czy ktoś pamięta, że przez trzy dni chodziłam w tej samej bazie – to słyszę tylko, że fajnie wyglądałam ale nikt nie zauważył, że to ten sam ubiór. Kiedyś miałam takie poczucie, że ludzie zwracają uwagę na to, w czym chodzę i mogą to komentować – nic bardziej mylnego – w większości innych nie interesuje mój ubiór – każdy patrzy na swój i myśli, że inni patrzą. Teraz wiem, że w większości ludzie raczej wyczuwają jak ja się mam w moim ubraniu. Jeśli lubię moje ubrania – to dobrze się w nich czuję i dobrze wyglądam a inni to czują i mi o tym mi mówią. A dodatkami można fajnie podkreślać nasz stan, uczucia w danym dniu i zmieniać charakter naszego wyglądu.

Ja kocham moją minimalistyczno-kapsułową szafę!

Dzięki niej oszczędzam tyle czasu i pięniędzy. Ponadto, moje wyzwanie #ubraNIEkupowanie365 jest niezwykłe – bo rodzi we mnie wdzięczność, że mam swój styl, który warto było budować latami. No i mogę przyglądać się modzie ale kompletować po swojemu i wybierać ponadczasowe trendy!

Moje kolory…

 

Pod koniec pierwszego miesiąca mojego wyzwania zaczęłam interesować się biżuterią.
… to jakąś stronę otworzyłam w tym temacie,
… to obrazki zaczęłam oglądać z ładnymi pierścionkami,
… to zaczęłam czytać artykuły jak przechowywać biżuterię,
… potem profilowanie zrobiło swoje i zaczęło mi podrzucać masę zdjęć oraz promocji w tym temacie!

… może dlatego mi poszło zainteresowanie w kierunku biżuterii bo w tej kategorii mogłam robić zakupy😅 bo ta kategoria nie była w puli mojego wyzwania.

Zaczęłam się więc zastanawiam się, czy nie dołączę jej do mojego rocznego wyzwania.
Od września nic z biżuterii nie kupiłam więc zatwierdziłam, że biżuteria dołączy do mojego wyzwania… i tak poszerzyałam moje niekupowanie o biżuterię.

A jak u Ciebie z wyzwaniami, które sobie założyłaś?

Piszecie, że nie mogłybyście podjąć takiego rocznego wyzwania bez kupowania czegoś – co sama sobie wyznaczysz. Oczywiście rozumiem to i nikogo nie namawiam – ale motywuję aby spróbować choć miesiąc, dwa lub trzy!

Może to być fajna przygoda! … nigdy nie wiesz co z tego ciekawego wyjdzie! Co Ty na to? Co masz do stracenia?

 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przeczytaj też…

0
0
Twój koszyk
Twój koszyk jest pustyPowrót do sklepu